W Galerii nad Schodami pojawiły się przepiękne pejzaże, zakwitły akwarelowe kwiaty, pojawiły się twarze, a nawet pewien pies. To oznacza tylko jedno… że czas na wernisaż prac Doroty Jones-Olszanki.
Rozmowę rozpoczęłyśmy od samego początku historii. Od nieśmiałych prób w kółku plastycznym w Gliwicach. Od programu „Piórkiem i węglem”. Od wycieczek z rodzicami, które odkrywały nowe przestrzenie w głowie. A później – studia na kierunku Zabytkoznawstwo i Konserwatorstwo na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Pani Dorota opowiadała o swoich inspiracjach, o kształtowaniu patrzenia.
Następnie mogliśmy wypytać o emigrację do Australii. Zdziwił nas brak barwnych krajobrazów z tamtych stron na wystawie. Tym bardziej, że Pani Dorota mieszkała tam wiele lat. Okazało się, że przez ten czas właściwie całkiem zarzuciła malowanie na rzecz… śpiewania.
Na szczęście okazuje się, że z trzymaniem pędzla jest jak z jazdą na rowerze…tego się nie zapomina! Kiedy artystka wróciła do Polski, do Lubania, dowiedziała się o zajęciach na Uniwersytecie Trzeciego Wieku z Panią Agnieszką Andrzejczak-Wiaderek. Trafiła na wspierającą prowadzącą i otwartą grupę. I się zaczęło! Efekty ostatniego półrocza widzimy właśnie na wystawie. Dojrzeć możemy znajome zakątki. Polskie krajobrazy. Taniec cieni na drzewach, zmieniające się pory roku, natura.
To było udane rozpoczęcie wystawy, do której obejrzenia serdecznie zapraszamy. Pani Dorota daje przykład, że warto być odważnym, śmiało sięgać po różne środki artystyczne i nie wstydzić się ich pokazywania szerszej publiczności.